czwartek, 19 lutego 2015

dzien przed...

Jutro odbieramy klucze.
Oficjalnie dostaniemy nasz dom!
Jestem maksymalnie podekscytowana. Oczywiscie trzeba zachowac jeszcze zimna krew i poupominac sie o ostatnie dociagniecia, jak chocby dzwonek na zewnatrz czy przyciski do spluczek.
Eh, cofam sie w czasie do tych chwil sprzed prawie 6 lat, gdy po raz pierwszy pomyslalam ze chce miec dom. Jeszcze bylo niejasne czy kupic gotowy, czy wybudowac wlasny ale juz wtedy zaczelo tlic sie marzenie mieszkania w swoim domu.
Nie wiem dlaczego stalo sie to dla mnie wazne. Moze z powodu mojego dziecinstwa spedzonego w domu z ogrodem, a moze ze zwyklej checi posiadania czegoc co pozniej odziedzicza dzieci? Nie wiem. Nie zaglebialam sie w siebie tak daleko.
Jednak jedno jest pewne, marzenia i cele doprowadzily nas do dzisiejszego wieczoru. Czuje sie jak 31. sierpnia 1988 roku kiedy nastepnego dnia mialam rozpoczac edukacje szkolna:) podekscytowana nieznanym. Wszystko moze sie zdazyc.
I choc czeka nas jeszcze ogrom pracy, czujemy ze jestesmy krok od osiagniecia celu.

A na budowie zamontowano drzwi wewnetrzne.



Front domku wyglada juz bardzo obiecujaco, mimo ze nie ma jeszcze swojego koloru. Zamontowalismy tez juz skrzynke na listy i nawet dostalismy juz pierwsze przesylki.

sobota, 14 lutego 2015

prace budowlane cd.


Kolejny pracujacy weekend na budowie. 
Dzisiaj malowalam (sama!) dol. Udalo mi sie pomalowac przedpokoj, mala lazienke i kuchnie. 
Nie jest to latwe bo trzeba malowac tez sufity. 
Troche zalezy nam na czasie bo w srode beda montowane drzwi wewnetrzne co znacznie utrudni prace malarskie.
Na budowie duzo sie dzieje i to nie tylko dzieki naszej pracy. 
Mozna powiedziec, ze zaczyna sie ostatni tydzien prac na naszej budowie, bo w piatek oficjalnie przejmiemy dom.



Zamontowany zbiornik na wode z solara.


Kilka zbiorniczkow i tajemniczych skrzyneczek doszlo w pomieszczeniu gospodarczym.


Mamy juz oficjalnie wode! Po tylu przejsciach z tutejszymi wodociagami nareszcie mamy wode w domu. Licznik tez jest.


Suszarka w lazience na gorze tez juz grzeje.


A tu, zeby nie byc golomownym, dowody na to, ze gora jest gotowa:)



Niestety pozegnalismy klonik. Stal na podjezdzie i na dodatek glowny pien okazal sie uschniety. Zarzad zieleni zalecil nam wyciecie. 


Kawalek fasady. Panowie murarze jeszcze nie sa gotowi, dokoncza w poniedzialek ale dla nas jest to bardzo wazne, bo oznacza ze nie bedziemy mieszkac z rusztowaniem i DIXI pod domem.




wtorek, 10 lutego 2015

Drzwi wejsciowe

Kazdy dom ma swoja przestrzen powitalna.
Po niej mozna juz ocenic usposobienie gospodarzy.
Niektorzy lubia bardzo minimalistycznie, chlodno, inni wrecz przeciwnie, bardzo wylewnie, pokazowo z mnostwem dekoracji i bibelotow. Jednym wystarczy szafa i lustro, inni wola regaly, kwiaty doniczkowe, stojaki na plaszcze, parasole i mnostwo obrazkow lub fotografii. Jak to sie rozwinie u nas, na razie nie wiemy. Jednak dzis poznalismy nasze drzwi wejsciowe.
Wybierajac je w czerwcu zeszlego roku na rozmowie planujacej nasza budowe widzielismy je tylko w prospekcie. Na zywo wygladaja calkiem inaczej.



Te male siwe kwadraciki w rzeczywistosci sa srebrne a szklo mleczne.


Od razu zrobilo sie jasniej w przedpokoju.

Skonczylismy malowac gore. Pokoje sa gotowe. Teraz zaczniemy zdobywac dol.


poniedziałek, 9 lutego 2015

pstryczki- elektryczki

Dzisiejszy dzien jest pod znakiem dwoch dziurek:)


Byl elektryk, zamontowal wszystkie gniazdka, wlaczniki, kostki na kablach wiszacych z sufitow i nawet dzwonek. Niestety nie wiem jak dzwoni bo przycisk do niego bedzie zamontowany dopiero po zrobieniu tynkow zewnetrznych.


Centrala pstryczkow w przedpokoju:)


Dzwonek


A tu mila niespodzianka, w kazdym pokoju, jak i w przedpokoju zamontowane sa czujniki dymu. Super.


Fugi wyrownane przez murarzy.



Ten komplet kanap upatrzylam w Ikea. Bedzie pasowac idealnie do salonu. Do niego jest baaardzo duzy puf, ktory bedzie wedrowac pomiedzy kanapa i fotelem, zaleznie od tego gdzie usiadzie osoba bardzo go potrzebujaca.


A tu spodobalo mi sie polaczenie barw. Wlasnie taka szaro-bura sypialnie chcialabym zrobic.



niedziela, 8 lutego 2015

weekend

Weekend.
Odpoczywamy.
Nie bylismy na budowie, nie malowalismy, nie wietrzylismy, nie wycieralismy scian i ogolnie nie robilismy nic.
Musimy nabrac troche dystansu, odpoczac, zrelaksowac sie, choc to oczywiscie ciezkie na koncowce budowy.
Za to wczoraj caly dzien spedzilismy w Ikea. Wybieralismy kuchnie, blaty, uchwyty i wszystko zapisywalismy w programie. W domu zrobilismy podstawe a w sklepie wszystko pomacalismy, poogladalismy z kazdej strony i projekt kuchni jest juz gotowy.
Niestety nie chcialo nam sie czekac na pracownika Ikea, ktory sprawdzilby nasz projekt bo nie tylko my postanowilismy spedzic tam sobote.
Problemy zaczely sie juz na parkingu, ciezko bylo znalezc miejsce. W restauracji nie bylo lepiej.
Mamy jeszcze kilka tygodni do zabudowania kuchni, wiec wybierzemy sie tam w tygodniu z nadzieja, ze bedzie mniej ludzi.
Chlopcom jak zwykle podobaly sie aranzacje pokojow dzieciecych i tam bawili sie jak w swoim pokoju, zwlaszcza ze "ich" zabawki tez tam byly.

Na budowie zaczely sie ostatnie wykonczenia. W zeszlym tygodniu byli murarze, ktorzy poprawili kilka fug na sufitach i przy schodach.
W tym tygodniu elektryk ma porobic wszystkie gniazdka, w przyszlym tygodniu przyjda drzwi wewnetrzne i wypelnienie zewnetrznych.
Jeszcze kilka prac sanitarnych w lazience i dom bedzie gotowy do oddania...
...ale poki co robimy pizamowa niedziele i odpoczywamy.

niedziela, 1 lutego 2015

Malowanie- pokoj I

Pozny post.
Jednak jestem zadowolona, ze w ogole udalo mi sie znalezc na niego czas.
Caly weekend bylismy na budowie i do domu wracalismy, zeby cos zjesc, wziac szybki prysznic i do lozka spac.
Wszystko kreci sie ostatnio wokol domu.
Tylko pranie wrzucam do pralki a jak przyjezdzamy to wywieszamy, wiecej domowych obowiazkow nie wykonujemy, bo brak czasu. Dobrze, ze sa jeszcze zmywarki;)
Zakwasy tez sa, najbardziej bola lopatki i bicepsy (nie wiem po kiego grzyba walki do malowania sa tak ciezkie).
Jednak pierwszy pokoj udalo sie zrobic!
Dopiero jeden, bo za kazdym razem wychodzily niespodziewane, nieprzewidziane dodatkowe prace. Trzeba bylo jeszcze slady po srubach w regipsach zaszpachlowac, a to po drugi walek do sklepu jechac itd.
Pierwszy pokoj, ktory juz wyglada bardziej na miejsce do zamieszkania a nie budowe.
Jestesmy z siebie dumni:)





Pomocnik


A taka scenerie mielismy przez weekend za oknami, tym razem nawet miasto poddalo sie zimowym urokom.