niedziela, 29 listopada 2015

adwent, adwent

I zaczal sie czas oczekiwania. Najprzyjemniejszy czas w roku. Czas przyjemnego bycia razem, pieczenia ciasteczek, wlasnorecznego przygotowywania ozdob swiatecznych, prezentow, wysylania kartek, myslenia o bliskich co daleko i co blisko, czas dobrej energii i po prostu radosci.

Wieniec adwentowy juz jest gotowy. W tym roku dominuje biel i miedz. Kroluje para jeleni wsrod swierkowej zieleni (rym niezamierzony:)).


Pierwsza swieczka juz zapalona.





Szafka pod TV tez doczekala sie dekoracji. Tam roze ze srebrem i zlotem.




Kalendarz adwentowy.

Uwielbiamy prezenty (kto ich nie lubi?) i rownie duzo przyjemnosci daje nam ich przygotowywanie dla innych, co ich otrzymywanie. 
Ponizej inspiracje.


Tego pieknego renifera na plotnie z odcisku stop przygotowali chlopcy w zeszlym roku. Malutki reniferek zrobiony jest z odciskow palcow. 
W tym roku postanowilismy rowniez wykorzystac odciski, w tym przypadku rak, na bombkach, a z nich wymalowac slodkie balwanki.


Do projektu uzylismy bialej farby do malowania palcami. Calkowicie zmywalna z raczek, ubran (juz przy 30°C) i calego otoczenia.


Do tego szklane bombki w wybranym kolorze...


i spersonalizowane bombki czekaja na podarowanie najblizszym.



Odwiedzilismy tez juz jarmark bozonarodzeniowy. U nas na wsi zorganizowala go wspolnota wyznaniowa i straz pozarna. Byl teatrzyk dla dzieci, spotkanie z Mikolajem, grzaniec, kielbaski z grilla, reczne ozdoby swiateczne, koncert choru i piekne iluminacje.


niedziela, 22 listopada 2015

pierwszy snieg


Niedzielne nudne popoludnie, te z rodzaju kanapowo-fotelowych. Pozne leniwe sniadanie, pozniej rysowanki czyli zameczanie mamy pt: "narysuj mi to" i disneyowskie klasyki w TV.
Bylo przyjemnie nudno.
Az nagle dwojka dzieci biegnie do okna wykrzykujac: pada snieg! Zaraz przyjdzie Mikolaj! Mama, gdzie mamy choinke?!
Eeee ale zaraz, zaraz, wlasnie bylo przyjemnie leniwie, nudno a tu nagle taka akcja? Ze jak? Ze gdzie buty, a jakie spodnie mam ubrac? Te przeciwdeszczowe czy sniegowe? Gdzie nasze rekawiczki? No, zapomnij matko o leniuchowaniu w niedzielne popoludnie na kanapie, trzeba ubrac gromadke i wybiec na lake, cieszyc sie lecacym bialym... opadem z nieba. Ach jak sie ciesze, trzeba bedzie wczesniej wstawac, zeby to biale cudo z auta sciagac, i ulice przed chalupa odsniezac, az przebieram nogami z podniecenia:/

Na pocieszenie takie widoki za oknem. Jednak... moze byc ladnie zima.










Przyjemnej resztki niedzieli!