niedziela, 25 października 2015

przytlaczajaca pora roku?

Jesien zadomowila sie juz na calego. Powyciagalismy cieple kurtki i czapki, balerinki zamienilam na polbuty i botki. No nic. Czas przemija, lato przemija, trzeba przyjac kolej rzeczy i poddac sie porom roku. Jednak nie skupiamy sie tylko na smutnych aspektach jesieni. Nie przejmujemy sie zbytnio zdrapywaniem szronu z szyb samochodu (zdarzylo sie tylko raz)(jak ja zazdroszcze sasiadom carportu!), czekaniem w dlugich kolejkach w warsztatach samochodowych na zmiane opon na zimowe i cala ta aura burej ponurej jesieni. 
Zamiast tego szukamy pozytywow i je znajdujemy:)


Nasze wiejskie miejsce zamienilo sie w halloweenowa wioske. Wszedzie leza jakies rozjechane czarne koty, mega pajaki wija sieci, gdzieniegdzie leza jakies szkielety.



Nawet jakas Hexa rozbila sie na slupie.


Dynie...


...jeszcze wiecej dyn...


...cale mnostwo dyn, z kazdego zakatka swiata, najwiecej odmian jest w USA.


A skoro juz ich tyle jest to trzeba je dobrze wykorzystac, np ugotowac pyszna zupe, Tym razem z mleczkiem kokosowym i papryka.


Kolejne dynie wykroilismy i zrobilismy lampion.



Poza dyniami i halloweenowym klimatem trzymamy sie scisle europejskiego wzorca jesiennego i palimy ogniska. A na nich oczywiscie pieczemy kielbaski i chlebek.
Chyba ze 20 lat nie jadlam kielbaski z ogniska.


Dziadek przybliza chlopcom tajniki palenia ogniska i zasad BHP.
Dla nich nie bylo wazne czy na koncu patyka jest kielbaska czy jej nie ma, najwazniejsze wetknac go w ognisko.


Jesienna aure chloniemy rowniez na dlugasnych spacerach. Ostatnio bylo to 8 km przejechano-przechodzonych.


Przerwa na podziwianie dzdzownicy. Takie przerwy zdazaly sie co 5 min. Zdazyl sie nawet jakis slimak w kieszeni.


Urokliwe widoki sasiedniego miasteczka.






Wlasnie tak minal nam pazdziernik. Mielismy mala przerwe spowodowana choroba wszystkich mezczyzn w domu, oczywiscie w urodziny mlodszego Dziecka (standard), jednak calosc uplynela bardzo pozytywnie. 
Teraz czekamy na listopad.