Nie bylo tak zle jak myslalam, wspolpracowalismy znakomicie. Ja robilam dol scian, C. robil z drabiny gore. Niestety mam kilka strakow na glowie zamiast wlosow ale satysfakcja z pracy ogromna. Kolejny kroczek do przodu.
Jutro dzieci przejmuje nasza przyjaciolka, zaplanowala dla nich super dzien a my bedziemy dalej walczyc ze scianami. Farby, walki i kratki juz czekaja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz