Przynajmniej od zewnatrz. W srodku oczekuja rolki welny mineralnej do ocieplenia, ktore ma byc robione w przyszlym tygodniu.
Nawet rynny sa calkowicie zainstalowane. Jutro musimy do nich podlaczyc przedluzenia, zeby deszczowka nie podmywala fundamentow.
Chlopcy w swoim zywiole, czyli piach, woda, kamienie i kilka zabawek. Nie chcieli wracac do domu.
Male okienko na stryszku. Troche spedzalo mi to sen z powiek bo nie bylam pewna czy jakis swietlik zamontuja a zwojow umowy nie chcialo m isie przeszukiwac. Jednak wszystko jest ok i nawet na stryszku bedzie swiatlo dzienne.
Mysle, ze za kilka miesiecy bedzie to moj ulubiony widok, kiedy ogrod zacznie wybuchac barwami i zapachami.
Tajemnicze rury wystajace ze scian....
......i kable.
Poznalismy nowych sasiadow, zaczynaja budowac sie z boku. Dzis wycinali duze drzewo stojace w ich miejscu budowy. Dobrze ze my takich przygod nie mielismy bo latwe to nie jest, kosztuje troche pieniedzy i mnostwo sily i czasu Juz nie bedzie cienia w upalne dni.
Sasiad podpytywal sie nas o wiele rzeczy bo jestesmy kilka etapow dalej. Tez uskarzal sie ze kazdy rozmawia jak ze specjalistami, jakby co najmnije po raz 3 budowalo sie dom.
Edit: zapomnialam napiac o terminie z hydraulikami. Bardzo fajna firma, rzetelna, konkretna i czasowo bardzo zorganizowana. Kilka rzeczy zmienilismy (suszarka w lazience) i dodalismy (licznik na ogrod).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz