niedziela, 28 czerwca 2015

truskawkowa marmolada

W koncu jest slonecznie!
Mielismy iscie jesienna aure, z temperaturami w okolicach 15-18°C, tygodniowym deszczem i tylko nagle burze przypominaly ze przeciez jest lato.
Rosliny tesknia za sloncem co pokazuja slabym kwitnieciem i owocowaniem. Truskawki strajkuja i tylko kilka sztuk wisi na krzaczkach a pomidory ciagle niesmialo kwitna.
Mimo brzydkiej aury zabralismy sie za gotowanie dzemow truskawkowych. Zasmakowaly nam domowe i teraz w ogole nie usmiecha nam sie kupowac w sklepach. A pamietam jak jako nastolatka po cichu nasmiewalam sie z babci, ktora kazde owoce przetwarzala do sloikow. Nie dalo sie zjesc swiezych bo ciagle nam podbierala do zapraw. Teraz sama patrze na swieze truskawki jak na skladnik przetworow:) i kombinuje co tu zrobic, zeby przetrwac zime ze wspomnieniem lata w sloikach. 
Po pierwsze trzeba bedzie dokupic sloiki, bo te ktore zbieralam we wczesniejszych latach sa juz pelne czerwonego smakolyku. 
Po drugie mam nadzieje, ze wyrobie sie przed urlopem bo wtedy to juz adios truskawki. 
Po trzecie zakladamy nastepny truskawnik i szukam odmian owocujacych najdluzej, najlepiej cale lato.
A to juz proces przetwarzania:


Goracy, bulgoczacy, bajecznie pachnacy dzem!


Poniewaz lubimy dzemy aksamitne, blendujemy truskawki po wygotowaniu.


Gotowe sloiczki zakrecamy, stawiamy do gory dnem i czekamy az ostygna, a potem do spizarni.


Jeden ze sposobow podania, nalesniki z domowym dzemem smakuja najlepiej


Dzieki obfitym deszczom, trawa rosnie jak szalona i w drugim tygodniu od wysiania jest juz calkiem zielono. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz