niedziela, 24 maja 2015

Zielone Swiatki

Dzisiaj pierwszy raz poczulam naprawde ze mam ogrod.
Piekna pogoda, okolo 25°C, slonce, dookola chlopcy biegaja, Ce rozpala grilla a ja lezakuje:))) wygrzewajac sie w sloncu.
Pierwszy dzien tej wiosny, kiedy wszyscy bylismy na krotki rekaw a nawet przez krotki czas topless (chlopcom zrobilo sie bardzo goraco i postanowili sie rozebrac).

                           

Jak prawie codziennie, kopalismy w ogrodku:) Stan Przed....



...stan PO

Przekopalismy juz ponad polowe. Cieszy perpektywa, ze zostalo juz mniej i zblizamy sie do konca. Dzisiaj bylo wyjatkowo trudno bo ziemia jest sucha jak pieprz i przez to ciezej wbija sie szpadel. Prawde mowiac lepiej byloby urzyc kilof.



Zamontowalismy tez swiatelko przed wejsciem, oczywiscie LED. Staramy sie miec cale oswietlenie ledowe ze wzgledu na koszty pradu ale tez troche myslac o kolejnych pokoleniach i tym, jaki swiat im zostawimy. Czarnobylu juz nie cofniemy ale gdymy kazdy z nas w swoim malym swiecie zmienil chociazby oswietlenie na energooszczedne, moze nie trzebaby budowac nowych elektrowni atomowych. 



Oficjalny numer na dom tez wlasnie zawisl. 


A to dzisiejszy obiad. Szaszlyki cieszyly sie wzieciem u chlopcow (oczywiscie po odrzuceniu cebuli), steki niestety zawiodly i nastepnym razem zrezygnujemy z wolowiny na rzecz najpyszniejszej karkowy. Kielbaski to u nas grillowa podstawa, musza byc zawsze inaczej grillownicy odchodza glodni od stolu;)
Oczywiscie byla tez salatka z feta i domowy sos jogurtowo-czosnkowy, ktory zostal zjedzony lyzka przez najmlodsze dziecko.


Moi grillowi pomocnicy, szczypiorek i rzodkiewka z ogrodka, mniam. Dodali znakomitego smaku do salatki i sosu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz